<< Wstecz
Dalej >>

katestalmenos dianoias - powściągnięty, pochylony, skromny, w pełni odpowiada poza cesarza wyobrażonego w miniaturze.
     Jeśli poprzestać na fakcie, że cesarz nie został określony z imienia, można by widzieć tu uniwersalne przesłanie o czci należnej męczennikom. Jednak niebudząca wątpliwości identyfikacja cesarza rodzi nowe możliwości interpretacyjne. Skłania do nich także i to, że malarz miniatury z obszernej relacji o uroczystościach w Drypii wybrał tylko jeden, mniej znaczący epizod, tj. pokłon cesarza przed relikwiami, choć wiadomo, że cesarz do Drypii przybył, aby zadośćuczynić prośbie żony, i nie wysłuchawszy nawet kazania Jana Chryzostoma, powrócił do miasta. Malarz pominął natomiast Eudoksję, rzeczywistą inicjatorkę translacji, nabożnie uczestniczącą zarówno w nocnej, wielogodzinnej procesji i modlitewnym czuwaniu, jak również w liturgii dnia następnego. Uwieczniona w miniaturze proskyneza cesarska występuje tu w kontekście liturgicznym, podobnie jak w omawianej już konstantynopolitańskiej mozaice i w miniaturze petersburskiego zwoju. Pokutny aspekt obu tych przedstawień skłania do poszukiwania podobnych treści również w miniaturze cod. 211. Wyrafinowany intelektualnie charakter ilustracji w tym rękopisie pozwala domyślać się, że miniaturzysta pracował na zlecenie człowieka wykształconego, któremu nieobce były wszelkiego rodzaju figury retoryczne i aluzyjne metafory. Zauważmy, że miniatura powstała w czasie, gdy w atmosferze żywej jeszcze pamięci o prześladowaniach wyznawców ikon rodził się kult ich świętych obrońców, postrzeganych jako wyznawcy prawdziwej, ortodoksyjnej wiary. Fakt, iż uroczystości w Drypii odbyły się jeszcze w okresie serdecznych stosunków Jana Chryzostoma z parą cesarską, a wygłoszone wtedy homilie mają właściwie charakter panegiryku na ich cześć, w średniowieczu nie miał większego znaczenia. W świadomości ludzi tego czasu, w tym także malarza miniatury czy zleceniodawcy ilustracji, przetrwała przede wszystkim pamięć o prześladowaniach, jakie spotkały w      

późniejszym czasie Jana Chryzostoma ze strony cesarskiej pary, oraz ostateczny, choć pośmiertny triumf biskupa, którego szczątki sprowadził do Konstantynopola i złożył w kościele św. Apostołów w roku 438 Teodozjusz II, syn i następca Arkadiusza i Eudoksji. Według przekazu Teodoreta (393-466), relikwiarz ze szczątkami Jana przywieziono do Konstantynopola łodzią. Czekający na brzegu cesarz złożył przed relikwiarzem niski pokłon, następnie oparł o niego czoło i odmówił modlitwę w intencji swych rodziców, błagając Jana o wybaczenie doznanych krzywd, po czym szczątki Jana złożono w pobliżu sarkofagów Arkadiusza i Eudoksji. Czy więc pokorna poza cesarza Arkadiusza w miniaturze cod. 211 nie jest raczej formą pokutnego wyznania winy, lecz nie w sensie indywidualnej odpowiedzialności, ale jako wyraz triumfu ortodoksyjnej nauki, którą reprezentował także „złotousty” teolog?

Dawid pierwowzorem pokutującego władcy      Na uniwersalny, pobożnościowy sens cesarskiej pokuty wyrażonej poprzez modlitewną proskynezę wskazuje także obecne w zbiorowej wyobraźni Bizantyńczyków skojarzenie cesarza z biblijnym Dawidem, umiejętnie wywoływane w obrazowych i słownych paralelach. Już we wczesnochrześcijańskiej typologii Dawid wymieniany jest jako pierwowzór cesarza wodza, ale także cesarza - sługi Bożego. Myśl ta odrodziła się w Bizancjum po ikonoklazmie, nie bez osobistej inicjatywy cesarza Bazylego I (867-881) dążącego do utrwalenia na tronie konstantynopolitańskim dynastii macedońskiej, otaczanej w sposób szczególny Boską opieką. Wątek panegiryczny osnuty wokół starotestamentowej typologii można rozpoznać, jak wykazała w obszernym studium Leslie Brubeker, w programie ikonograficznym ilustracji rękopisu Homilii Grzegorza z Nazjanzu (Paris. gr. 510), wykonanego na zlecenie cesarza Bazylego I w stołecznym skryptorium w latach osiemdziesiątych IX wieku. Ideową kanwę „obrazowego