i następcy Izjasława, odwołała się do tego właśnie wzoru.
Wielokrotnie podkreślano wymowę polityczną miniatury Koronacji Jaropeka i Gertrudy.
Przypomnijmy wszakże końcowe słowa Hilariona:
„Szczególnie pomódl się za swego syna, pobożnego władcę naszego Jerzego...
[aby] mógł wraz z tobą stać przed tronem Boga Wszechmogącego i przyjąć od
niego koronę niebieskiej chwały”.
Nie ograniczajmy więc Gertrudy doczesnym i pragmatycznym rozumowaniem.
Światła niewiasta doby średniowiecza nigdy nie traciła z oczu celu e
schatologicznego: marząc o koronie dla swego syna, najpierw myślała o
koronie niebiańskiej, której ziemskie panowanie było jedynie zapowiedziąi
prefigurą. I w takim też sensie należy odczytywać najważniejsze przesłanie
miniatury przedstawiającej Chrystusa wieńczącego Jaropełka i Kunegundę. Jej
wymowa polityczna, podobnie jak sceny fundacyjnej w soborze Sofijskim,
pozostawała na dalszym planie.
Podkreślając to wymowne podobieństwo ideowego
przesłania obu dzieł, wskazać należy także wiele ich wspólnych rysów
ikonograficznych, które w sztuce ruskiej tu właśnie pojawiają się po raz
pierwszy. Przyjmując wszystkie ograniczenia wynikające zarówno ze stanu
zachowania kompozycji fundacyjnej, jak i czasu powstania przerysów A. van
Westerveldta po restauracji przeprowadzonej przez Piotra Mohyłę, trudno
jednak nie zauważyć, że rosyjscy badacze z jednej strony nie doceniali
pieczołowitości tej restauracji w stosunku do pierwowzoru wówczas
jeszcze czytelnego, udokumentowanej przez holenderskiego artystę,
ani też nie uznawali dwóch miniatur Kodeksu Gertrudy za pierwszorzędne,
bo zachowane w pierwotnym, średniowiecznym stanie, źródło ikonograficzne,
choć - przyznajmy - wszyscy miniaturę Koronacji Jaropeka i Kunegundy cytują.
Ingigerdę i Kunegundę łączy wspólne imię. Fakt, że
patronką obu była cesarzowa bizantyńska, dla Gertrudy, z pewnością tego świadomej,
nie miał takiego znaczenia, jak to, że nosiła je uwieczniona w soborze Sofijskim
żona Jarosława. Gertruda znała ją osobiście, lecz gdy Kunegunda przybyła na Ruś,
żona Jarosława nie żyła już od ćwierć wieku (zm. 1050 r.): pamięć o niej
podtrzymywały słowa Hilariona i przede wszystkim fresk w soborze Sofijskim.
Wspólne obu dziełom są także wzorzyste szaty z
charakterystycznymi motywami kół wypełnionych kwiatowym motywem czy ukośnej
kratki, obszyte szerokimi lamówkami. Jednak, jak to zostało już wykazane,
występują one nie tylko w sztuce ruskiej, lecz także bizantyńskiej w
przedstawieniach cesarskiej rodziny czy urzędników dworskich. Zachowane,
podobnie zdobione bizantyńskie tkaniny potwierdzają wiarygodność tych
przekazów ikonograficznych.
Jednak najbardziej uderzające podobieństwo
dotyczy formy książęcej korony. W miniaturze Modlitwy do św. Piotra
jest to bez wątpienia korona zwieńczona złotym kołpakiem wysadzanym kamieniami.
Inaczej natomiast można zinterpretować formę korony w scenie Koronacji: złota
opaska inkrustowana barwnymi kamieniami zwieńczona jest półkoliście zarysowanym
rzędem perełkowania. Nie ma wszakże pewności, że podobnie jak poprzednio był to
złoty kołpak, brak tu bowiem kamieni osadzonych - domyślnie - na hemisferycznej
powierzchni kołpaka. Wynika więc z tego, że Jaropełk ukazany został w dwóch
różnych koronach. Także na rysunkach holenderskiego mistrza nakrycia głowy
wyobrażonych postaci są wyraźnie zróżnicowane. Synowie i córki książęcej pary
noszą kołpaki z futrzanym otokiem.
Natomiast Jarosław i Ingigerda mają
ozdobne korony wysadzane kamieniami i zwieńczone na szczycie krzyżem; podobną
koronę ma także książę Włodzimierz. Zdaniem WN. Łazariewa, pierwotnie była
to albo średniobizantyńska stemma, jaką nosi np. Konstantyn IX