Kaligrafia manuskryptu Gertrudy sytuuje jej pismo w grupie minuskuł
romańskich, podczas gdy trewirskie partie Kodeksu pisane są
minuskułą karolińską (w wersji „ottońskiej”). Jednakże dostrzega się
wyraźne wspólną dla nich tradycję lub nawet podobną szkołę pisarską,
gdyż typy abrewiacji i ligatur w obydwu partiach tekstu są niemal
identyczne.
Pismo Gertrudy jest dość wyrobione, a charakteryzuje je zaokrąglone,
wysokie „s” na końcu wyrazów. Analiza tego pisma wskazuje dość
jednoznacznie na Gertrudę, jako pisarkę manuskryptu. Teza ta - co
już wspominano - nie znalazła uznania w oczach niektórych
historyków, którzy - jak B. Kürbis - przypisywali autorstwo
Modlitewnika kapelanowi lub spowiednikowi księżej. M. H. Malewicz
odpierając ten zarzut słusznie zauważa, „że gdyby księżna zleciła
pisanie modlitewnika pisarzowi dworskiemu lub swojemu spowiednikowi,
to w okresie zamieszek na Rusi, w czasie tułaczki rodziny książęcej
ani pisarz, ani spowiednik nie mógł towarzyszyć Gertrudzie stale, a
przecież niektóre z tekstów można ponad wszelką wątpliwość datować
na okres pobytu pary książęcej w Niemczech i w Polsce” . Autorka ta
zauważa ponadto, że zarówno liczne barbaryzmy, jak i niekiedy
kłopoty z zawiłością składni łacińskiej, a przede wszystkim głęboko
osobisty charakter wielu modlitw zdaje się potwierdzać tezę, że
Gertruda osobiście spisywała swoje modlitwy. Pracę pisarza
dworskiego nad Modlitewnikiem wyklucza także - co zauważyła T.
Michałowska - „nierówna, a niekiedy bardzo zła jakość zapisu”.
Ortografię Gertrudy charakteryzuje przede wszystkim stosowane konsekwentnie „e caudatum” (ę) zamiast dyftongów (w przeciwieństwie do tekstów z Kodeksu Egberta). Ponadto Gertruda stosuje literę „k” w wyrazach „karisma”, „karitas”. Zwraca się też uwagę na odbiegające od klasycznej łaciny formy aspirowane (abhominare, hedificare, Gabrihel, habundantia, Ihesus i in.) oraz formy anaptyktyczne (dampnatio, hiemps). Wymienione cechy ortograficzne, konsekwentnie stosowane w całym manuskrypcie Gertrudy, zdają się dodatkowo potwierdzać tezę o jej autorskie tego tekstu. Niezależnie od tego Gertruda - zgodnie z ówczesną ortografią łacińską - stosuje ten sam zapis graficzny „u” dla dźwięków „u” i „v”.
Gramatyka łacińska Gertrudy zasadniczo nie odbiega od jej klasycznego pierwowzoru; da się jednak wyróżnić - jak skrupulatnie uczyniła to M. H. Malewicz - cały katalog czasowników (także w konstrukcjach dopełnieniowych), rzeczowników, przymiotników, imiesłowów i kilka zaimków odbiegających znaczeniem lub formą od łaciny klasycznej.
W tym skrótowym przeglądzie chcemy zwrócić uwagę - za B. Nadolskim - jedynie na te cechy słownictwa Gertrudy, które mają znaczenie teologiczne lub filozoficzne. I tak:
Gertruda używa słowa oratio na oznaczenie modlitwy; unika tym samym pogańskiego preces. Kolokwialne we wczesnym chrześcijaństwie wyrażenie rogatio nabiera u niej - zgodnie z zarysowującą się już tendencją - znaczenia intensywnej prośby (supplices te rogamus).
Na oznaczenie sługi Bożego Gertruda używa słowa famulus a nie servus. Famulus bowiem to sługa (w okresie klasycznym także niewolnik), lecz należący do familia swego pana. Wyraz servus nie implikuje takiej więzi i użyty jest w manuskrypcie tylko raz (XCIX,8), podobnie jak jego żeński odpowiednik - ancilla (V,2).
Boga Gertruda nazywa przede wszystkim Dominus, ale niekiedy dookreśla trudnym w tym kontekście do oddania wyrazem pius, a nawet piissimus. Dosłownie znaczyłoby to „pobożny” i „najpobożniejszy” jednak w odniesieniu do Boga znaczy „łaskawy” i „najłaskawszy” (także: „miłościwy” i „najmiłościwszy”).
Innym ciekawym przymiotnikiem odnoszonym do Boga jest mitissimus - najłaskawszy, dobrotliwy, kochany. Przymiotnik ten wnosi swoistą dozę delikatności i słodyczy w znaczeniu moralnym. Przymiotnik clementissimus jest z kolei wyrazem nieskończonego szacunku wobec Boga.
Ciekawe jest także użycie w stosunku do Chrystusa (modl. CVI, 14) obok słowa largitor (szafarz, dawca), także wyrazu indultor (strażnik, opiekun).
B.Nadolski nie przywiązuje zbyt dużej wagi do spowiedzi Gertrudy. Uważa, że jej samooskarżenia są nie tyle wyrazem jej grzeszności, ile wynikają z poczucia absolutnej niegodności daru, jakim jest sam Bóg i dlatego nie radzi doszukiwać się różnic między poszczególnymi wyrażeniami Gertrudy. Trudno nie zgodzić się z nim w pierwszej sprawie, lecz - jak się wydaje - nie przeszkadza to bliższemu przyjrzeniu się słownictwu Gertrudy, dotyczącemu grzechów i przewinień. Taką analizę przedstawiono w dotyczącym obrazu człowieka w Modlitewniku rozdziale naszego studium.