Strony: 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12
Tło: białe | brak
pobierz jako pdf

     To, co Gertruda w swoim Modlitewniku mówi o ludziach, podzielić możemy na kilka grup zagadnień: po pierwsze - na temat istoty człowieka, po drugie - na temat oblicza moralnego człowieka; przy czym można od razu zauważyć, że ludzie w Modlitewniku dzielą się na dobrych (chodzi tu o pewien ideał człowieka) oraz ludzi grzesznych (my wszyscy), dla których jedynym ratunkiem jest Jezus Chrystus; po trzecie wreszcie - Gertruda mówi o sobie samej, co zwykle robi subiektywnie i z nienaturalną przesadą. Informacje te mogą być jedynie punktem wyjścia analizy jej rzeczywistej osobowości.
     O istocie człowieka Gertruda wypowiada się z teologicznego punktu widzenia. Powierza Bogu, w szczególności Chrystusowi, oraz aniołom - istotne w jej rozumieniu - części człowieka. Poleca więc Bogu kolejno: duszę, ciało, zmysły, postanowienie,... życie,... zawsze i w każdym czasie. Są tu wskazane podmioty działań człowieka. Same działania i czynności autorka zdaje się powierzać Jezusowi, poleca bowiem Jego opiece swego ducha, swoje myśli, zmysły, słowa, dzieła i wszystko. Aniołom, z kolei, oddaje w opiekę po części jedno i drugie, mianowicie: duszę... i ciało..., i zmysły..., i wszystkie rzeczy wewnętrzne i zewnętrzne, i wszystkie kłopoty duszy... i ciała..., a także prosi o ochronę we wszystkich sytuacjach, w jakich się w życiu znajduje: czy stojącą, czy siedzącą, leżącą, czy chodzącą, czy czuwającą, czy śpiącą, czy odpoczywającą, czy działającą, czy gdy jakąkolwiek drogą będę kierowana.
     Dla Gertrudy człowiek to dusza i ciało. W kompozycji tej wymienia także zmysły. Jest to platońska antropologia, być może augustyńskiej proweniencji. Tak zbudowany człowiek podmiotuje rozmaite działania: myśli, mówi, postępuje.

Rzeczy dotyczące człowieka dzieli Gertruda na wewnętrzne i zewnętrzne. Być może to, co zewnętrzne dotyczy ciała, to zaś, co wewnętrzne - duszy. Sugestie tę zdaje się potwierdzać podział kłopotów na duchowe i cielesne.
     Człowieka dobrego pod względem moralnym charakteryzuje - według Modlitewnika - prawdziwa pokora oraz miłość Boga i bliźniego. Człowiek dobry nie udaje swej dobroci, gdyż jest rzeczywiście dobry. Jest on ponadto łagodny, jego obyczaje są dobre i uczciwe, a dusza i ciało mają swoistą słodycz. O wszystkie te cechy prosi Gertruda dla siebie. Uważa ona bowiem, że ludzie powinni się odnosić do siebie z pokojem, dobrocią i miłością - i o to błaga w modlitwie XVII, aby św. Helena serce sług Twoich z pokojem i miłością,... ku mnie obrócić raczyła. Wśród cech charakterologicznych podkreśla Gertruda prawość; prosi bowiem o prawe odczucie, prawą wiarę, prawy umysł (Meysztowicz: prawe dążenie). Często ponadto akcentuje pokorę i litość, szczególnie gdy myśli o sprawujących jakąś władzę. W modlitwie za króla mówi:

Odwróć serce króla od nienawiści, od niechęci i gniewu,
a zwróć je ku litości i pokojowi oraz dobroci,...
Daj mu Panie prawdziwą pokorę i prawdziwą miłość.
Utwierdź w nim prawdę Bożą,...
uczyń go mężnym i stałym przeciwko wszystkim jego wrogom,
widzialnym i niewidzialnym,
aby uzbrojony Twoją opieką zasłużył sobie służyć Ci jako zbawiony.

I dodaje:

...abyś króla i całe księstwo dla sługi Twojego łagodnym i miłosiernym,... uczynić raczył,... . Abyś ich gniew i niechęć... zamienić na łagodność raczył,...
Abyś prawdziwą i braterską miłość oraz dobrą zgodę umocnić w nim raczył,...
Wyślij Panie z nim swojego świętego anioła, aby go strzegł i bronił,...
a jego stopy zawsze skierowywał na drogę pokoju i zbawienia,
aby żył z nami z radością i pokojem.

Człowiekowi złemu obca jest znajomość grzechów i występków; nie chce on przyznać się do swoich nieprawości. Człowiek grzeszny w tym życiu zawsze zażywa rozkoszy, serce jego kieruje się do czczych radości i próżnej chwały, ponieważ odczuwa pragnienia cielesne, poprzez które kusi go szatan. Człowiek potrzebuje wtedy pomocy Boga, by odrzucić diabelskie pokusy. Najważniejsze jest tu przede wszystkim odpuszczenie przez Boga grzechów, o co księżna usilnie prosi, gdyż grzechy „przygnębiają” człowieka.
     W modlitwie LI zestawia Gertruda swoisty katalog grzeszników w następującej hierarchii: najpierw idą bezbożnicy, wszelkiego autoramentu, a potem kolejno: jawnogrzesznicy (celnicy), nieczyste nierządnice, mordercy, zbójcy, kłamcy i bluźniercy...

Jeśli można potraktować tę listę rzeczywiście jako pewną hierarchizację, to warto zauważyć, że ludzie wykraczający przeciwko szóstemu przykazaniu są przed tymi, którzy łamią przykazanie piąte, natomiast winni naruszenia przykazania ósmego są, w tym wypadku zgodnie z dekalogiem, na końcu, o ile „bluźniących” nie potraktuje się jako winnych łamania przykazania drugiego.
     W modlitwie XC wymienia Gertruda dziedziny ludzkiej działalności, w których zdarza się człowiekowi grzech, oraz podaje grupy grzechów głównych i te, które są wystąpieniem przeciw szóstemu i ósmemu przykazaniu Bożemu. Oto ta lista: grzechy... są... w słowach, w czynach, w myśli, w mowie, w działaniu, w nierządzie, w nieczystości, w pożądliwości, w fałszywym świadczeniu, w bluźnierstwie, w pysze, w próżnej chwale i we wszystkich złych czynach.
     Katalog samych grzechów, jaki możemy zrekonstruować na podstawie modlitw księżnej kijowskiej, jest jeszcze bardziej imponujący. W modlitwie LVIII wymienia Gertruda swoje grzechy: skąpstwo, pychę, nieposłuszeństwo, cudzołóstwo, kradzież, hipokryzję i obłudę, zdzierstwo (nazywa siebie „jawnogrzesznicą (celnicą)”) zabójstwo, zazdrość, gniew, upór, nienawiść, złośliwość, rozpustę, niesprawiedliwość, nieczystość, rozrzutność, prześladowanie i niszczenie wiernych Bożych. Grzechy syna wymienia w modlitwie LXVII: kuszony był - zdaniem swej matki - odchłaniami łakomstwa i rozpusty, pychą i samochwalstwem, oszczerstwem i skąpstwem, zarozumiałością, niecierpliwością i kłamstwem oraz mężobójstwem i fałszywym świadectwem, przez grabież i wiarołomstwa, i przez inne liczne winy.

     Gertruda wymienia także wady różnych „stanów”: otóż wrogowie króla grzeszą niegodziwością i zazdrością, i przygotowują przeciw niemu podstępne spiski. Serce króla jednak też nie jest wolne od wad. Oto w tej samej modlitwie VII prosi - przypomnijmy - o odwrócenie tego serca od nienawiści, od niechęci i gniewu. Także w modlitwie VII wymienia Gertruda przeciwników człowieka w dobru. Są to: odwieczny wróg czyli szatan, zły człowiek oraz wrogowie osobiści. Odwiecznym wrogiem zajmiemy się osobno. W tym miejscu warto zauważyć, że odróżnia Gertruda człowieka złego w ogóle, czyli takiego, który szkodzi innym z zasady oraz wroga osobistego, który może być w ogóle człowiekiem dobrym, a kierować się niechęcią tylko wobec swoich przeciwników. Przyczyną jednak zła na ziemi jest szatan. Nie znajdujemy w Modlitewniku dziewięciowiecznej teorii contemptus mundi, Bóg bowiem - zdaniem Gertrudy - uwolnił cały świat od winy. A Chrystus właśnie po to stał się człowiekiem, aby nieszczęsnej naturze ludzkiej otworzyć poznanie swego miłosierdzia. Dlatego w jakimś stopniu słuszny wydaje się sąd prof. Karola Górskiego, że Gertruda pozostawała pod wrażeniem nauki o opętaniu. Szatan - według niej - łudzi bowiem, podsuwając ustom co innego i zniewala samą modlitwę oraz rani wszelkie ciało i stąd pochodzi oskarżenie ciała o skłonność do grzechu. Nie ma w tym nic z manicheizmu, gdyż Gertruda prosi Boga także o opiekę nad ciałem i błaga o nieoddawanie jej pod władzę diabła, o usunięcie możliwości szatańskiego zwodzenia. Broń mnie Panie, Boże mój - prosi Gertruda - przed zakusami diabła i przeciw aniołowi piekielnemu, podpowiadającemu i uczącemu rozmaitego zła..., złam, Panie, sztukę diabelską...

    Ratunkiem człowieka jest Chrystus. W sensie finalnym - dzięki wcieleniu i odkupieniu (raczyłeś stać się człowiekiem, aby nędzną naturę ludzką przyłączyć do swej dobrotliwości - modlitwa LVIII 3-4) i w sensie aktualnym - ciągle wspierając człowieka łaską uświęcającą, uczynkową, cnotami wlanymi, obecnością Ducha Świętego. Człowiek musi się jednak zwrócić do Chrystusa. Jest to więc więcej niż w teologii św. Augustyna, w której wystarczyło, aby człowiek nie zamykał się na działania Boga. W Modlitewniku natomiast jest niemal odwrotnie: Gertruda gwałtownie, namiętnie i z uporem prosi Chrystusa o ratunek; np. w modlitwie LXXXIV błaga:

Proszę Cię, Panie,
abyś... udzielił mi przebaczenia wszystkich moich przestępstw
i czyny moje w dobru udoskonalił.
Przebaczenie i swoją łaskę mi okaż,
wiarą, nadzieją, miłością mnie napełnij,
umysł mój do niebieskiego pragnienia skieruj,
byś od wszelkich przeciwności mnie obronił
i do dobrej wytrwałości doprowadził.

Możemy wyróżnić tu pewną kolejność próśb Gertrudy. Otóż najpierw prosi ona o odpuszczenie grzechów, a następnie o łaskę uczynkową. W kolejnym wersecie ponawia tę prośbę w krótszej wersji. Następnie prosi o tzw. cnoty Boskie lub teologiczne, czyli o wiarę, nadzieję, miłość i wyraża sugestię, że pochodzą one od Boga.

Dalsza prośba dotyczy albo znowu łaski uczynkowej, albo raczej darów Ducha Świętego: daru rozumu, daru mądrości lub daru rady. Chociaż nasze przestępstwa są ponad piasek morza i chociaż ciągle należy się grzesznikom ustawiczna kara, i zasługujemy na wieczne odrzucenie, to jednak większe jest miłosierdzie Twoje [Panie Jezu Chryste] od wszelkich rzeczy, które są na ziemi. Dlatego Gertruda prosi w modlitwie CIII o pomoc:

I daj mi Panie,
abym przez czystą spowiedź i przez prawdziwą pokutę, i przez skruchę serca, i przez źródło płaczu, i dzięki przebaczeniu nieprzyjaciół, i przez słuszną jałmużnę, i przez post mogła zasłużyć na odpuszczenie wszystkich win, a dobrze czyniąc zasłużyła na dojście do odpuszczenia moich grzechów.


W prośbie tej znajdujemy wiele elementów tradycyjnego katechizmu, mianowicie „warunki sakramentu pokuty” i tzw. najważniejsze dobre uczynki.

Te warunki, to: „Rachunek sumienia” ujawnia sam fakt modlitw, będących wyznaniami grzechów (np. modlitwa LVIII), „żal za grzechy” wyrażony jest prośbą o skruchę serca i źródło płaczu, „postanowienie poprawy” - to przedostatni werset cytowanego fragmentu, „szczera spowiedź” jest zaś implicite przedmiotem błagań, a „zadośćuczynienia” można się dopatrywać w sugestii wyrażającej konieczność przebaczenia ze strony nieprzyjaciół. W sprawie drugiej Gertruda szczególnie akcentuje modlitwę, ale wymienia także jałmużnę i post.
    Człowiek w każdym momencie swego życia potrzebuje tego, o co Gertruda prosi w modlitwie o prawdziwą pokutę:

i daj mi prawdziwą pokutę za wszystkie moje grzechy,
i prawdziwą pokorę w sercu moim,
i zmysł słuszny, nadzieję mocną,
i dobry koniec,
i łagodność w wiecznym królestwie z wybranymi Twoimi.

Słuszny zmysł oznacza prawidłowe rozeznanie w otaczających człowieka rzeczach. Mocna nadzieja jest bez wątpienia odniesieniem do dobrego końca i dotyczy wiecznego królestwa. Samo to królestwo polega na cieszeniu się Bogiem bez końca i stanowi wspólnotę ze świętymi i wybranymi Boga. Każdy człowiek może dostąpić zbawienia dzięki odkupieniu i łasce w nagrodę za dobre życie. Dotyczy to zarówno króla, jak i poddanych.

    Na samą Gertrudę, w świetle jej Modlitewnika, możemy patrzeć dwojako. Najpierw oczyma jej samej; obraz ten nie wypadłby zbyt pozytywnie dla autorki, ale i byłby to obraz fałszywy, bo o sobie wprost mówi ona tylko w modlitwach, mających charakter konfesji. Nie jest zaś dobrym spowiednikiem ten, kto o penitencie wnioskuje explicite z jego oskarżania się na spowiedzi. Dlatego musimy postarać się o zrekonstruowanie zasadniczych cech osobowości księżnej Gertrudy, opierając się nie tylko na jej wyznaniach.
    Przytaczaliśmy już katalog grzechów własnych Gertrudy z modlitwy LVIII. W jego świetle Gertruda nie jawi się nam najkorzystniej, podobne wyznanie w modlitwie XC wskazuje raczej na używanie przez autorkę jakiegoś formularza rachunku sumienia, skoro wyznanie kończy się słowami: grzeszyłam... i we wszystkich złych czynach. Faktem jest jednak, że w wielu tekstach Gertruda nazywa siebie niegodną i grzeszną. Z drugiej strony, już w początkowych modlitwach manuskryptu jawi się nam Gertruda zupełnie inaczej; oto w modlitwie VI zwraca się do apostołów, ewangelistów i uczniów Chrystusa:

...polecam siebie nieszczęsną i upraszam Was,
abyście byli mi pomocnikami we wszystkich udrękach moich,
obrońcami przeciw wszystkim nieprzyjaciołom moim,
widzialnym i niewidzialnym.


A w modlitwie VIII wzywa Boga słowami:
Otwórz oczy swoje i ujrzyj moje udręczenie.

W modlitwie IX jest podobnie:
Panie Jezu Chryste,...
- spójrz na mnie biedną w dniu mojego zasmucenia
i wyzwól mnie ze wszystkich udręk moich.

Podobne prośby znajdują się w modlitwach X, XI i XII, a w modlitwie XIII Gertruda błaga:
Panie Jezu Chryste,...
- racz podeptać tych, którzy w niecnej nienawiści mnie mają
i uwolnij mnie od zasadzek nieprzyjaciół moich.

Gertruda pisząc te słowa musiała czuć się osamotniona i wręcz osaczona, zaszczuta przez wrogów i bezradna wobec wiszących nad nią klęsk.
    Jaka więc była naprawdę Gertruda Mieszkówna? W trakcie lektury jej modlitw jawi się nam przecież jeszcze inny obraz ich autorki; prof. Karol Górski zauważa, że „była naturą władczą”, „wola jej jest wyraźna i chciałaby ją narzucić Bogu przez swe modły”, jej „religijność [była] gwałtowna i uczuciowa, transponująca na formy liturgiczne najgłębsze przeżycia”. Można wskazać w manuskrypcie szereg passusów potwierdzających poglądy prof. Górskiego.

Oto fragment z modlitwy XVI, gdzie prosi w intencji syna: uczyń, żeby nie sprzeciwiał się mojej woli,... i aby chciał wypełnić moją wolę. W stosunku do samego Boga często było podobnie; oto fragment modlitwy xcii:
Uwolnij mnie, proszę, łaskawy Ojcze,
od osaczających i prześladujących mnie.
Nie opuszczaj mnie, Panie, Ojcze i Władco mego życia,
abym nie upadła na oczach moich przeciwników,
...lecz uczyń ze mnie, Panie, znak dobra,
aby widzieli ci, którzy mnie nienawidzą i zawstydzili się.
...pospiesz mi z pomocą.

Niekiedy błagania te są jeszcze bardziej natarczywe:
Abyś ich gniew i oburzenie dla sługi Twojego zamienić na łagodność raczył,
- błagam Cię.
Abyś niegodziwość i zawiść wszystkich jego nieprzyjaciół pognębić raczył,
- błagam Cię, wysłuchaj mnie.


Jaka więc naprawdę była Gertruda? Czy była złą kobietą, obciążoną wszystkimi możliwymi grzechami, czy raczej nieszczęsną żoną i matką, przejętą strachem o syna i osaczoną przez wrogów, czy też „naturą władczą”, „gwałtowną i uczuciową”? Może uda nam się zbliżyć do odpowiedzi na te pytania po dokładniejszym zastanowieniu się nad osobistą religijnością Gertrudy.

    Jeśli chodzi o Gertrudy wizję człowieka w ogóle - to jest ona raczej augustyńska z wyraźnym jednak rysem moralistyki, mającej swą proweniencję w Regule św. Benedykta. Gertrudę mniej zajmuje filozoficzna wizja istoty człowieka; raczej skupia się na tym, co jest w człowieku źródłem jego moralnej działalności. Tym - jak się zdaje - należy tłumaczyć umieszczenie „w jednym szeregu” w modl. CIII istotnych elementów człowieka (dusza i ciało) oraz podmiotów poznania i decyzji (zmysły, postanowienie).
    W literaturze przedmiotu znajdujemy szereg dywagacji przede wszystkim na temat katalogów cnót i wad, z których mogła korzystać Gertruda, a także problem autentyczności zawartych w zbiorze wyznań. Z jakichkolwiek jednak katalogów nasza autorka by nie korzystała - trudno nie zauważyć, że ujęcia Gertrudy w tej materii noszą jej silnie zaznaczone, indywidualne piętno. Akcent położony na cnocie pokory wskazuje ponadto na benedyktyńską inspirację modlitw. Pokora u Gertrudy jest wyraźnie ujmowana jako odniesienie człowieka do Boga. W relacjach międzyludzkich autorka nasza akcentuje dobroć, miłość, pokój i prawość. Jest to więc typowo „katolicki” zespół cnót człowieka, z właściwym tradycji benedyktyńskiej umiarem. Warto podkreślić, że jak w dziedzinie uczuć Gertruda jest gwałtowna i niekiedy niecierpliwa, tak w dziedzinie poglądów charakteryzuje ją mądry umiar i niekiedy nawet swoista powściągliwość.

Copyright 2012 Artur Andrzejuk